header

Dzisiaj jest : 24 kwietnia 2024

Parafia Zbawiciela Świata

w Ostrołęce

Dzisiaj Czcimy

2021-09-06T08:36:00+02:00 zbawiciel.ostroleka.pl

„Świętość małżeństwa sakramentalnego”

Z nauczania Prymasa Wyszyńskiego

 

Rodzice katoliccy nie mogą zapominać o tym, że małżeństwo jest dziełem samego Ojca niebieskiego, uświęconym przez Syna Bożego, który miłość swoją do Kościoła postawił za wzór dla dwojga chrześcijan związanych węzłem małżeńskim. Ma więc ono charakter wybitnie religijny, nadprzyrodzony, chociaż jest związkiem prawno-społecznym.

 

Dzieło Ojca niebieskiego.

By kłopoty życia domowego nie zatarły nam tej prawdy, trzeba często wracać myślą do tej chwili, gdy Stwórca świata i ludzi powoływał do życia pierwszych rodziców. Widząc osamotnienie Adama wśród różnorodnych stworzeń, użalił się Pan, iż człowiek jeden nie miał nikogo sobie podobnego. Powołał więc do życia pomoc podobną Adamowi i przywiódł Ewę do pierwszego człowieka. Wtedy to zostało ogłoszone prawo małżeńskie ustami samego Boga: Przeto opuści człowiek ojca swego i matkę, a przyłączy się do żony swej i będą dwoje w jednym ciele (Rdz 2,24). Ten bezpośredni udział Boga w powołaniu do życia pierwszej pary małżeńskiej, ta wyjątkowa troska Stwórcy o dwoje ludzi, ta ojcowska troskliwość Boga o współżycie dwojga ludzi świadczy o wysokiej godności małżeństwa, świadczy o tym, że jest ono pochodzenia Bożego, a nie ludzkiego. I o tym trzeba dobrze pamiętać, ilekroć rozważacie wasze życie małżeńskie. Bóg sam pragnął tego, by małżeństwo było nierozerwalne, by spełniało dzieło mnożenia rodzaju ludzkiego, by tworzyło rodzinę.

I dlatego małżeństwo w założeniu swoim ma charakter święty, gdyż taki charakter nadał małżeństwu sam Bóg, zanim powstała jakakolwiek społeczność cywilna; gdy później władze publiczne zajęły się prawami małżeństw i określiły ich stan prawny, nie mogły już zmienić istotnego charakteru małżeństwa — jego świętości. A świętym jest małżeństwo zarówno ze względu na swoje pochodzenie, jak i z uwagi na swój cel, swoje prawa i głębokie znaczenie duchowe. Tej świętości pierworodnej małżeństwa jako Bożej instytucji nie zdoła już nic zatrzeć.

 

Nie będzie więc przesadą utrzymywać, że i dziś Ojciec niebieski czuwa nad tym, aby dzieci Jego, idące z uległością za natchnieniami Bożymi, rządzące się światłem i łaską Bożą, spotkały się na drodze małżeńskiej, by mogły spełnić zadanie rodzinne im wyznaczone. I dziś Kościół nam powtarza: Co Bóg złączył, człowiek niech się nie waży rozłączać (Mt 19,6). Zbawienną będzie rzeczą myśleć, że ten mężczyzna, którego sobie biorę za małżonka, jest mi dany przez Boga; że ta kobieta, którą sobie biorę za małżonkę, jest mi wskazana przez Boga. Jak bardzo to pogłębi wzajemny szacunek; jak bardzo pomoże pokonać niejedną trudność, którą nastręcza szary dzień!

Chrystus umocnił święty charakter małżeństwa, nadając mu charakter sakramentu. Dzieło swoje uświęcenia małżeństwa zaczął już od tego, że sam zapragnął mieć rodzinę na tej ziemi i otrzymał ją z rąk Ojca niebieskiego, który wybrał Niepokalaną Dziewicę i zaślubił Ją najczystszemu Stróżowi Najświętszej Dziewicy. W tej Rodzinie, związanej prawdziwym węzłem małżeńskim, był sam przedziwnym sakramentem, był węzłem miłości między Małżonką Maryją a Jej Oblubieńcem. Stanął w pośrodku Rodziny Nazaretańskiej i był jej sercem, duchem, celem i światłem.

A gdy miał rozpocząć dzieło apostolskie, stanął w pośrodku uczty weselnej, w Kanie Galilejskiej, i okazał się jako prawdziwy Oblubieniec ludzkości między oblubieńcami nowej rodziny. A był dla niej tak łaskawy, że dał się uprosić swej Matce i zaradził delikatnej potrzebie nowożeńców, wydobywając ich z pierwszego kłopotu małżeńskiego.

Przyszedł czas w nauczaniu, że stał się reformatorem życia małżeńskiego i zapowiedział wszystkim, nie bacząc na zgorszenie słabych, że co Bóg złączył, człowiek nie waży się rozłączać.

Wchodził często w sprawy życia rodzinnego, brał w opiekę przed gorszycielami dzieci, uzdrawiał chorą dziatwę, wskrzeszał młodzieńców i dziewczęta, był wrażliwy szczególnie na łzy matek, na niedolę kobiet, na nędzę i niedostatek głodnych.

Wszędzie pragnął być, każdemu przyjść z pomocą, jak gdyby chciał powiedzieć, że rodzina należy do Niego, że małżeństwo pozostaje pod Jego szczególną opieką, że musi utrzymać z Nim bliski związek.

Cóż dziwnego, że małżeństwo otrzymało najwspanialszy wzór dla swej miłości w osobie samego Chrystusa. Apostoł nauczał, jak daleko ma iść miłość męża do Żony. Jak Chrystus umiłował Kościół i dał swą duszę zań, tak i mężowie powinni miłować żony swoje i oddać życie za nie, jeśli przyjdzie potrzeba (por. Ef 5,25).

Uświęcenie małżeństwa przez Chrystusa poszło tak daleko, że Chrystus ustanowił odrębny sakrament dla społeczności rodzinnej. Żaden inny stan, oprócz kapłaństwa, nie dostąpił tego zaszczytu.

 

Przez sakrament małżeństwa rodzice zwiążą się z Kościołem, jako społecznością widzialną, wejdą w organizm widzialny Kościoła, w którym mają wyznaczone obowiązki. Małżonkowie w Kościele tworzą stan, przez który wchodzą w budowanie społeczności nadprzyrodzonej, także każda rodzina katolicka jest komórką KoŚcioła.

Małżeństwo chrześcijańskie dzięki łasce uświęcającej, wysłużonej przez Chrystusa na krzyżu, staje się więc niejako „małym Kościołem”, w którym rodzice sprawują pierwsze posłannictwo Boże wobec swych dzieci.

 

Stefan Kardynał Wyszyński

(Dzieła zebrane, Warszawa 1995, t. II, s. 68-70)

 

 

PRYMAS POLSKI NA IV ROK WIELKIEJ NOWENNY

(List pasterski)

 

„WIARA BEZ UCZYNKÓW MARTWA JEST”

 

Na drogę chrześcijańskich czynów, rodzących się z wiary, prowadzi nas czwarty Rok i następne lata Wielkiej Nowenny. Ukazuje ona program chrześcijańskiego życia, zarówno w rodzinie katolickiej, jak i we współżyciu społecznym, obywatelskim i zawodowym. Wartość praktyczną chrześcijaństwa poznajemy w stosowaniu go na codzień.

Tu ujawnia się bolesna rozbieżność między silną wiarą naszą, której nie zawsze odpowiadają uczynki chrześcijańskie. Stąd wiele słusznych niekiedy zarzutów, że postępowaniem naszym zrażamy ludzi do Ewangelii. Powiązanie wiary naszej z życiem chrześcijańskim może być najlepszym sprawdzianem wierności Chrystusowi, Ewangelii i Krzyżowi i skuteczności chrześcijaństwa.

 

ROK ŻYCIA Z WIARY – W MAŁŻEŃSTWIE KATOLICKIM

 

Stajemy na żywym kamieniu chrześcijańskiego ładu społecznego. Po Bogu Ojcu najwięcej zawdzięczamy na ziemi rodzicom. W Prawie Bożym najpierw wiążemy się uczuciami czci z Bogiem, zaraz po Nim — z rodzicami. Obok więzi z Bogiem, najsilniejsza jest więź z rodzicami i rodziną. Stąd przyrodzony porządek społeczny na świecie umacniany jest z pomocą rodzin i życia rodzinnego. Wszak rodzina jest kolebką Narodu ! Słusznie Ojczyznę nazywamy Rodziną Rodzin.

Twórca porządku przyrodzonego na ziemi, Ojciec Niebieski, uświęcił przez Chrystusa życie rodzinne i wzmocnił je godnością i Łaską Sakramentu. Z tak uświęconą rodziną jesteśmy związani niemal wszyscy, bo wszyscy ujrzeliśmy światło Boże w rodzinach sakramentalnych. Rodzice nasi wychowani byli przez chrześcijańskich małżońków, połączonych sakramentem małżeństwa. Z chrześcijańskich rodzin wzięli ducha Bożego, który zaprowadził ich przed ołtarze Pańskie i uszlachetnił ich miłość i współżycie. Z kolei i my czerpaliśmy przez rodziców naszych z tego ducha miłości.

Ile darów i pomocy zawdzięczają małżonkowie chrześcijańscy, ich dzieci, rodziny i Ojczyzna nasza małżeństwu sakramentalnemu, zawartemu w „Chrystusie i w Kościele”?! To są wieki całe błogosławionego wpływu, w którym rodzili się święci, bohaterowie, wodzowie, rycerze, uczeni, kapłani, ojcowie i małżonki, dziatwa, pracownicy, oracze, wielcy miłośnicy ziemi rodzinnej.

Zapewne, na przestrzeni wieków nie zawsze było dobrze, a nieraz było nawet bardzo źle. Jednak wpierw czy później zwyciężał zdrowy zmysł katolicki, a czujność Kościoła odradzała małżeństwa polskie i krzepiła je zwycięską siłą trwania i wierności obowiązkom.

Jak wygląda małżeństwo chrześcijańskie dziś, na progu Tysiąclecia ? Właśnie chcemy to ocenić, chcemy przeprowadzić — my biskupi i kapłani wraz z Wami, Rodzice katoliccy — dokładny rachunek sumienia, by dowiedzieć się, czy małżeństwa polskie odpowiadają wymaganiom Chrystusa i Kościoła.

 

DONIOSŁE ZADANIE OTWARTE!

 

Będziemy nad tym pracowali okrągły rok. Z ambon głoszone będą kazania i konferencje, które pomogą Wam, Małżonkowie katoliccy, ocenić należycie, czy wasze małżeństwo ma ducha Chrystusowego ? — Czy odczuwacie, że pośrodku Was stoi Chrystus, który Was złączył i nie pozwala nikomu Was rozłączyć? (Mat. 19, 6). — Czy korzystacie z sakramentalnej łaski stanu, która czyni z Was jedno nie tylko ciałem, ale i duchem ? — Czy pamiętacie o obowiązku niesienia sobie wzajemnej pomocy w dążeniu do chrześcijańskiej doskonałości? — Czy okazujecie sobie szacunek, jako członki jednego Chrystusowego Ciała ? „Nikt bowiem nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je pielęgnuje i staraniem otacza, jak i Chrystus — Kościół... Bo jesteśmy członkami ciała Jego, z ciała Jego i z kości Jego” (Efez. 5, 29 - 30).

Przy ołtarzach modlić się będziemy za małżeństwa katolickie, aby ożywione były Świętym Duchem, którego Kościół przyzywał na Was, gdy wiązał wasze dłonie. Wszak małżeństwo wasze jest święte „w Chrystusie i w Kościele”. Staniecie, Małżonkowie katoliccy, przy ołtarzach w rocznicę ślubów waszych, aby je odnowić. Pomogą Wam w tym kapłani, którzy przygotują Was na to odnowienie przez ćwiczenia rekolekcyjne.

Do tej modlitwy za małżonków katolickich przyłączą się dzieci i młodzież, wdzięczne za łaskę przyjścia na świat w małzeństwie sakramentalnym.

By o tej modlitwie za małżonków katolickich nikt nie zapomniał, zobowiązuję kapłanów obydwu Archidiecezji moich, aby w ciągu IV Roku Wielkiej Nowenny odmawiali podczas Mszy św. jako nakazaną zwykłą modlitwę z uroczystości św. Rodziny we wszystkie dni, ilekroć na to rubryki mszalne pozwalają.

Kapłani będą częściej zapraszać małżonków katolickich na nabożeństwa dodatkowe, będą modlić się razem z nimi o łaskę wierności sakramentowi małżeństwa; będą wyjaśniać im encykliki o małżeństwie chrześcijańskim (zwłaszcza „Casti connubii”); będą pouczać o duchu nadprzyrodzonym współżycia ze sobą dwojga ochrzczonych dzieci Bożych; będą spieszyć z radą i pomocą dla zachowania ducha jedności, miłości i pokoju wśród tych, których Bóg złączył.

Przyjmijcie, drodzy Bracia Kapłani, Małżonkowie katoliccy i wszystkie Dzieci moje, tych kilka myśli pasterskich, które Wam przekazuję. W duchu tych myśli przystąpcie w następną niedzielę do odnowienia Ślubowań Jasnogórskich i do pracy w czwartym Roku Wielkiej Nowenny.

„Niech Wam Pan ześle pomoc ze swej świątyni, i ze Syjonu niechaj Was wspiera. Niech Was błogosławi Pan ze Syjonu: Ten, który stworzył niebo i ziemię” (Ps. 19, 3; 133, 3). Uklęknijcie, najlepsze Dzieci moje, będę Was błogosławił: w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

 

Stefan Kardynał Wyszyński

Gniezno-Warszawa, kwiecień 1960 r.

 

 

RODZICE, NADESZŁA WASZA GODZINA

(Kazanie do małżonków katolickich)

 

Najmilsze w Panu Dzieci Boże, Dzieci moje,

Rodzice katoliccy !

 

Kościół Boży czci dzisiaj Wniebowzięcie Najśw. Panienki. Oto dokonała swego dzieła ! Gdy Owoc Jej żywota dojrzał na ziemi, powołał Bóg i najlepszą Matkę Syna Swego w niebiosa, aby zasiadła tam po Jego Prawicy i stała się odtąd prawdziwą chlubą rodzaju ludzkiego.

Wzięta została do nieba — jak uczy Kościół Boży — z duszą i ciałem. Radość nasza jest dzisiaj pełna, bo raz jeszcze możemy oddać chwałę Tej, której uwielbienia pełne są usta i serce nasze.

 

W NIEBO WZIĘTY WZÓR, ALE Z TEJ ZIEMI!

 

Uroczystość dzisiejsza zwraca nasz wzrok ku niebu, bo tam jest najlepsza Matka, która spełniwszy swe macierzyńskie zadanie na ziemi, serca nasze pociąga obecnie w niebo, ku sobie. Zadwałoby się, że wobec tego trzeba zająć się całkowicie i wyłącznie sprawami nieba i patrzeć tylko w niebo. Tymczasem Kościół Boży i w Ewangelii, i w Lekcji dzisiejszej przedstawia nam wspaniałe ideały : obraz zwycięskiej niewiasty izraelskiej i obraz zwycięskiej Maryi — Matki Boga. Obydwa te obrazy zwracają nas nie tyle ku niebu, ile ku ziemi i ku tym zadaniom, które na ziemi mamy wypełnić.

Rodzice katoliccy! Mając przed oczyma zadania tej ziemi, które na Was spoczywają, zajmiemy się dziś w szczególny sposób tymi zadaniami. Pełna bowiem chwała Maryi płynie z Jej Boskiego Macierzyństwa. To Macierzyństwo Boże jest przyczyną czci, jaką okazujemy najlepszej Matce Boga.

Mamy przed sobą Rodzicielkę Boga - Człowieka, czcimy Świętą Bożą Rodzicielkę, wziętą do nieba. I stąd, gdy serca nasze zwracają się dziś ku Świętej Bożej Rodzicielce, pamiętamy o Was, Rodzice katoliccy! Gdy rozważamy życie Tej, która wypełniła swoje zadanie przekazania życia Bogu - Człowiekowi, widzimy w Niej wzór najdoskonalszy dla Was, Rodzice katoliccy, Ojcowie i Matki! Nie będzie więc rzeczą odbiegającą od charakteru dzisiejszej uroczystości, jeśli — idąc za przewodem naszej myśli — zwrócicie się ku Świętej Bożej Rodzicielce i patrząc w Jej Serce i życie, rozważać będziecie to wszystko, co dzieje się w waszych rodzicielskich sercach i co jest zadaniem waszego małżeńskiego i rodzicielskiego życia.

Tym więcej, Najmilsi, że rodzice, rodzina katolicka, małżeństwo katolickie jest szczególną naszą troską. Zajmujemy się nim ze szczególną uwagą. Z całą delikatnością przyglądamy się temu zadaniu w życiu Maryi i w waszym życiu.

 

BŁOGOSŁAWIONY OWOC ŻYWOTA WASZEGO

 

Pierwsza myśl, która nas zatrzyma przez chwilę, to błogosławiony owoc żywota. Błogosławiony Owoc żywota Maryi i błogosławiony owoc żywota waszego. Myśląc o błogosławionym Owocu żywota Maryi możemy myśleć również, Rodzice katoliccy, i o błogosławionym owocu waszego żywota, tj. o tym darze, który Najwyższy i Najlepszy Ojciec Wam dał: o waszych dzieciach.

Patrzmy naprzód na Maryję, która pierwsza usłyszała słowa: „Błogosławiony Owoc żywota Twojego!” Uwielbiona tu jest Matka Boga. Uwielbiona Matka! Zapewne, myślimy tu o najlepszej Matce Boga, ale gdy ustami Elżbiety uczczone jest Macierzyństwo Maryi, przez to samo uwielbione jest poniekąd każde macierzyństwo. Widzimy do jak wysokiej godności, z woli Bożej, wyniesione jest każde macierzyństwo.

W czytanym dziś urywku ewangelicznym spotkały się dwie Matki : matka Jana Chrzciciela, Poprzednika Chrystusowego i Matka Syna Bożego. Dwie Matki rozmawiają ze sobą o dziele Zbawienia i uświęcenia świata. Widzą dobrze swoje zadania... Elżbieta widzi w Maryi Matkę Boga, która przyszła z dalekiej drogi, aby ją pozdrowić. Mówi do Niej wspaniałe słowa : „Błogosławionaś Ty między niewiastami. A skądże mi to, że przyszła Matka Pana mego do mnie?” Elżbieta natchniona Duchem Świętym wiedziała, że Maryja jest Matką jej Pana, samego Boga. A Matka Boga, gdy weszła w dom matki, która za kilka miesięcy miała dać życie Janowi, wywołała tak wielką radość w jej sercu, że jak mówi nam wyraziście Ewangelista Boży, drgnęło dziecię w jej łonie. Drgnął Jan, Poprzednik Pański, na sam tylko głos najlepszej Matki Boga, Mistrza Jego i Nauczyciela.

Tak rozmawiają ze sobą dwie Matki ziemskie, a Kościół Boży każe nam dzisiaj, w dniu Wniebowzięcia, rozważać ich rozmowę. Czyż nie jest więc słuszną rzeczą, że i my zwracamy się dziś do Was, Rodzice katoliccy, do Was, Matki i do Was, Ojcowie, z zachętą do rozważania wielkości posłannictwa rodziców katolickich ?

 

POWOŁANIE ŻYCIODAJNE

 

Czyż trzeba Wam w tej chwili przypominać, jak wielką jest godność wasza, godność małżonków związanych przez Sakrament Małżeństwa ? Dany jest on Wam, abyście wzmocnieni przez łaskę sakramentalną, mogli się utrzymać na wysokim poziomie waszej godności małżeńskiej i rodzicielskiej. Jakże musicie czuwać nad tym, byście w trudnym niekiedy waszym życiu nie zapomnieli, że małżeństwo nie jest tylko umową dwojga, ale sakramentem i powołaniem życiodajnym. A że spełniacie to zadanie owocnie i skutecznie, macie dowód w pierwszym płaczu dziecięcia waszego, które przychodzi na świat. Poprzez płacz przemówiło życie, tak, jak przemówi później przez radosny uśmiech dziecięcia ku Tobie, Matko i ku Tobie, Ojcze.

Powołanie życiodajne! O tym, Rodzice katoliccy, musicie pamiętać. Największa godność waszego powołania, wasz udział w posłannictwie samego Boga wyraża się w tym, że jak Bóg jest Ojcem wszelkiego życia, tak i Was powołał do tego, abyście przekazali życie dzieciom Bożym. To jest wielka godność sakramentalna małżeństwa, godność waszego życiodajnego powołania, to znaczy powołania dającego życie.

Cóż za wielkie dzieło! Któż może dać życie? Jeno sam Bóg ! To On przygotowuje Was do tego, abyście mogli dać życie. Ani Ty, Ojcze, ani Ty, Matko, sami ze siebie nie możecie dokonać tego wielkiego cudu, bo cud ten jest położony w granicach praw samego Boga. Nie ożywicie ciał, jeżeli nie stanie przy Was Dawca wszelkiego życia, Ojciec Niebieski, który tworzy w ciele duszę i wlewa życie w nowe członki. W ten sposób staje się waszym Najwyższym Współpracownikiem w przekazywaniu życia, jak wy — pełniąc wasze posłannictwo : „Rośnijcie i mnóżcie się, i napełniajcie ziemię, a czyńcie ją sobie poddaną” — jesteście współpracownikami Boga samego.

A więc : dać życie, wzięte nie skądinąd, tylko z Życia Boga samego! To jest pierwsze posłannictwo i zadanie rodziców.

 

OBOWIĄZKIEM WASZYM DAĆ ZDROWE ŻYCIE

 

Nie wystarczy, Najmilsi, dać życie. Trzeba dać zdrowe życie. Wszyscy się o to troszczycie : „jakie będzie moje dziecko, jakie przyjdzie na świat ?” Ty, droga Matko, która znasz tajemnicę noszonego w Tobie życia zanim przemówi ono płaczem czy uśmiechem, ileż się natroszczysz o to, aby to życie, które z woli Boga samego w sobie pielęgnujesz, było jak najlepsze, aby dziecię twoje zdrowe przyszło na świat.

Zdrowe życie. Zdrowe ciało. Nie wystarczy dać życie ! Ono musi być zdrowe. Jakże musicie oboje, Rodzice katoliccy, czuwać nad tym, aby nowy człowiek, który z woli Ojca, przy waszym współdziałaniu na ten świat przychodzi, był zdrowy.

Dzisiaj eugenika, psychologia, higiena i wiele, wiele innych nauk troszczy się o to, by razem z medycyną przypomnieć Wam, czego trzeba, aby nowe życie, które ma przyjść na świat, było zdrowe. Wielka to wasza odpowiedzialność, Rodzice katoliccy, aby w Polsce rodziły się zdrowe dzieci !

Obok więc zadania przekazywania życia jest drugie: przekazać zdrowe życie. Sami rozumiecie, że nie jest wszystko jedno, jaki człowiek na świat się narodzi. Nie wszystko jedno, czy będzie żył kilka tygodni, miesięcy, czy wiele lat. Czy uświerknie i po prostu uschnie, bo rodzice nie dali mu energii potrzebnej, aby przebrnąć przez krainę śmierci, która grozi nieudolnemu maleństwu. Trzeba mieć wiele ambicji i wszystkie siły skupić, aby życie, które z Was się budzi, zdolne było do pokonania niedoli tej ziemi, aby się utrzymało, aby przedwcześnie nie zgasło jak zbyt słaby płomyk.

 

DALSZYM WASZYM ZADANIEM: WYCHOWAĆ DZIECIĘ

 

Musicie teraz wychować to życie, które z Was się narodziło, wypielęgnować jego ciało i duszę. A trzeba zaczynać wcześnie. Nie można odkładać na później, nie można mówić : „Ono jeszcze nic nie rozumie, takie maleńkie”. O nie ! Najmilsze Dzieci, to jest od początku istota rozumna, powiedzmy — istotka rozumna. Maleństwo to wprawdzie, ale ono już wiele rozumie. Wcześnie trzeba zaczynać, aby wypielęgnować nie tylko zdrowe ciało, ale i zdrową duszę.

Unikajcie przesądu, że wasze osobiste życie duchowe i moralne nie wpływa na wasze maleństwo. Od początku twojego, Matko, związku z twoim dziecięciem wpływasz na nie i to nie tylko przez krew twoją, ale i przez twoją duszę. Jaką Ty masz duszę, Matko, taką w dużej mierze wartość duchową przedstawiać będzie twoje dziecię. Zwłaszcza, gdy urodziwszy je w duchowej łączności z Bogiem, będziesz je wychowywać w łączności z Bogiem. To wielkie wasze zadanie, Rodzice katoliccy : wychować duszę !

A dalej : trzeba nauczyć dziecię szlachetnego sposobu życia, przygotować je do życia. Nie wystarczy rzucić je w świat i powiedzieć : radź sobie ! Nie, Rodzice, wasz obowiązek i odpowiedzialność za dzieci trwa długie lata. Do Was należy tak uformować i ukształtować dziecię, tak je przyzwyczaić do praktycznego życia, by już łatwo umiało sobie poradzić ze sobą, gdy będzie samodzielne.

 

 

 

POTRZEBA, ABYŚCIE SIĘ WZAJEMNIE UŚWIĘCALI

 

By tak wielkie posłannictwo, tak podniosłe zadanie wypełnić, trzeba jednego : uświęcenia obojga małżonków. Nie wystarczy, że powiązani przez Sakrament Małżeństwa żyjecie obok siebie. Musicie teraz oddziaływać na siebie jako ochrzczeni w Kościele Chrystusowym i zjednoczeni przez Sakrament Małżeństwa. Wychowujecie nie tylko swoje dzieci, wychowujecie wzajemnie siebie. I pod tym względem nie ma różnicy między obowiązkami ojca i matki, małżonka czy też małżonki. Przesądem jest, że tylko matka musi być religijna, a ojciec może być jakikolwiek, bo to i tak wszystko jedno.

Obowiązki są równe, choć różne i męża, i żony. I wysiłek musi być wspólny, aby się wzajemnie uświęcać. Nie można dopuścić, by żona była aniołem, a mąż szatanem; by żonę obowiązywało Dziesięcioro Przykazań, a męża nie; by żona musiała być trzeźwa, a mąż mógł być nietrzeźwy; by żona musiała być wierna, a mąż — jak się zdarzy. To są wszystko przesądy ! Obowiązki są równe w obliczu Boga, bo Bóg jest Ojcem i męża, i żony. On ustanowił przykazania dla jednej i dla drugiej strony.

 

PRZEZ WZAJEMNĄ MIŁOŚĆ

 

Już Chrystus Pan mówił o tym, co ma łączyć męża i żonę. Ma ich łączyć miłość i to miłość taka, jaką ma Chrystus ku Kościołowi. To też Apostoł wołał : „Mężowie, miłujcie żony wasze, jako Chrystus umiłował Kościół i dał duszę za niego”.

Miłość więc, drodzy Małżonkowie, jest obustronnym waszym obowiązkiem. Nie tylko żona ma miłować męża: mąż ma miłować żonę. Oboje macie serca i serca obojga muszą być wzajemnie sobie oddane. Uświęcacie się więc naprzód oboje i udoskonalacie przez wzajemną miłość ku sobie.

Zapewne, miłość ta jest mocniejsza, gdy jesteście młodsi, bo wtedy i zalety ciała Wam pomagają. Ale przyjdzie dzień, gdy życie wpisze na waszych obliczach swoje bruzdy i ciężkie ślady. Może zabraknie motywów, które skłaniały Was kiedyś do wzajemnego przywiązania. Wówczas, najmilsze Dzieci, przychodzą inne motywy. Rodzi się obowiązek wzajemnego współżycia — wierność. Niestety, tak często się zdarza, że mąż po niejakim czasie zaczyna chodzić własnymi drogami i tworzy sobie nowe życie. Jest to zdrożność, nieszlachetność, nieuczciwość ! Trzeba zapytać, w imię jakiego prawa mężczyzna, który ma obowiązek być człowiekiem honoru i zdrowej ambicji, opuszcza kobietę, której przyrzekł wierność aż do śmierci, i szuka sobie nowego gniazda rodzinnego ? To jest niezgodne z honorem, który ma obowiązywać mężczyznę, a cóż dopiero z honorem chrześcijanina, dla którego wierność jest moralnym i religijnym obowiązkiem.

Wzajemne współżycie obowiązuje i wtedy, kiedy zalety ciała już nie pociągają; zalety duszy i jej charakter chrześcijański muszą Was wzajemnie przy sobie utrzymać.

 

 

 

 

PRZEZ WZAJEMNY SZACUNEK

 

Kościół Was połączył w obliczu samego Boga, który Was szanuje. Pamiętaj : sam Bóg szanuje twoją żonę. Jakim prawem ją poniewierasz ? Poniewierasz przecież dziecko Boże ! — Sam Bóg szanuje twego męża ! Jakim prawem ty go poniewierasz, jeśli Ojciec Niebieski go szanuje jako dziecko swoje? O, jakże ważną jest rzeczą, byście utrzymali wzajemny szacunek dla siebie do końca waszego życia!

 

PRZEZ WZAJEMNĄ CIERPLIWOŚĆ

 

A dalej — cierpliwość wobec siebie. Jest ona znamieniem ludzi dojrzałych, doskonałych. Cierpliwość jest znakiem wyrozumienia wzajemnego i zrozumienia życia. W trudnym życiu brak niekiedy cierpliwości. Może być sto powodów, które usprawiedliwiają waszą niecierpliwość, a pomimo tych stu powodów nie jesteście zwolnieni od cierpliwości i wyrozumiałości wzajemnej. Bo cóż pomoże niecierpliwość ? Macie codzienne doświadczenie, że niecierpliwość nic nie rodzi. Cierpliwość zaś jest dalszym środkiem wzajemnego uświęcenia.

 

PRZEZ RODZENIE DZIECI

 

A oto inny środek uświęcenia dla matek, który tak mocno podkreśla Apostoł : niewiasta uświęcona będzie przez rodzenie dziatek. O tak, bo to jest wielka męka, ofiara i trud. To jest ból tak ogromny, że ludzie chcą się z nim rozprawić, aby ulżyć kobiecie w wypełnieniu obowiązku macierzyńskiego. A jednak lekarze mówią, że całkowicie nie da się osiągnąć tego, aby kobietę rodzącą uwolnić od cierpienia. Cierpienie to ma swoje ogromne znaczenie. Ono Ciebie, droga Matko, oczyszcza i stawia w obliczu Boga. Przypomina Ci, że to Bóg jest, który w Tobie działa, kształtując nowe życie, dziecię swoje, aby przyszło na świat. Cierpienie, którego tak ludzie nie lubią, jest koniecznym elementem naszego osobistego udoskonalenia i uświęcenia.

 

PRZEZ WYCHOWANIE DZIECI

 

Wychowujecie się także i uświęcacie wzajemnie, Rodzice katoliccy, przez wychowanie dzieci. Bo ilekroć stawiacie waszym dzieciom wymagania, musicie pamiętać : wymagam od mego syna, aby był trzeźwy — a czy ja sam jestem trzeźwy ? Wymagam od mojej córki, aby była skromna — a czy ja sama jestem skromna ? Wymagamy od naszych dzieci, aby były pobożne i posłuszne Bogu — a czy my sami jesteśmy pobożni i posłuszni Bogu ? Każde wymaganie, które stawiamy naszym dzieciom, przypomina nam, że i my mamy obowiązek je wypełnić. Nie wystarczą przecież słowa — przykładów potrzeba!

Obowiązek wychowania dzieci przypomina Wam, że i Wy sami musicie być wychowani i jesteście obowiązani do nieustannej nad sobą wychowawczej czujności i wysiłków.

 

PRZEZ WSTRZEMIĘŻLIWOŚĆ OBOJGA

 

Jeszcze jeden jest środek dla rodziców katolickich, który może ich bardzo uświęcić — to wstrzęmięźliwość obojga. Zapewne, przyrodzone prawo Boże zwraca Was, Rodzice, ze szczególną siłą ku sobie; jednocześnie macie pamiętać, że władcą każdej siły jest człowiek, istota rozumna. Każdy instynkt musi być kierowany przez rozum i łaskę. I Wy, chociaż macie wzajemnie prawo do swego ciała, dobrze czynicie, gdy umiecie panować nad sobą i ograniczać swoje popędy. Jeżeli to czynicie z miłości Boga, zyskujecie władzę nad sobą i pogłębiacie wasze życie duchowe. Wstrzemięźliwość okresowa z miłości ku Bogu odpowiada w pełni godności dziecka Bożego. Natomiast „roztropność ciała”, tak dziś zalecana, jest przeciwna mądrości Bożej i wierze w Opatrzność.

 

POLSKA RACJA STANU

 

Obowiązkiem waszym jest wychować rodzinę w wierności obyczajowi ojczystemu, jak również w wierności samej rodzinie. Chodzi o to, aby ognisko życia rodzinnego jak najbardziej utrzymać, uświęcić, aby rodzina była miejscem szacunku i miłości męża dla żony i dzieci, żony dla męża i dzieci, rodziców dla dzieci, dzieci dla rodziców.

Rodzina musi się stać miejscem odpoczynku, gdzie przychodzi ojciec po ciężkiej pracy jak rozbitek, który się wydobywa na brzeg morza: „Nareszcie jestem w swoim domu, nareszcie jestem u siebie, jak mi tu dobrze !” Trzeba tak urządzić życie domowe, aby mąż nie uciekał z domu. Żona i matka musi umieć skupiać rodzinę przy sobie.

 

RODZINA ODDANA BOGU, ZDROWA, WIERNA OBYCZAJOWI OJCZYSTEMU

I OGNISKU DOMOWEMU, TO PO PROSTU POLSKA RACJA STANU

 

Rodzice, pamiętajcie! Przyszła w Polsce wasza godzina ! Jesteśmy w tak trudnym położeniu, że często nie wiemy, jak ubezpieczyć nasz byt narodowy, jakich sił szukać, na jakiej skale się oprzeć. Jesteśmy wśród lotnych piasków zmieniających się sytuacji i koniunktur i nie znajdziemy ani dla naszego bytu narodowego, ani dla kultury chrześcijańskiej innego oparcia, jak tylko zdrową rodzinę.

Rodzice! Wasza godzina w Polsce nadeszła. Nie myślcie, że kto inny uratuje nasz Naród. Nas uratuje zdrowa rodzina katolicka !

Po raz trzeci powtarzam: Rodzice, nadeszła wasza godzina!

Macie oddać co Bożego — Bogu. Wzięte z Boga życie dzieci waszych musi być tak skierowane ku Bogu, by poznały swego Ojca i Syna, którego Ojciec nam posłał. Macie ukształtować sumienia waszych dzieci, by wierne Krzyżowi chodziły po ziemi ojczystej w światłach Ewangelii, w ramionach Kościoła. Macie już w rodzinach stworzyć środowisko wszechstronnej formacji waszych dzieci : duchowej, moralnej, obywatelskiej i religijnej. Bóg musi się czuć dobrze w waszych rodzinach, wśród waszych i swoich dzieci. Bóg, który stanął między Wami, by rodzina była Bogiem silna, ma związać Was i dzieci wasze w wysiłku wzrastającej miłości Boga i ludzi. Stwórzcie z rodziny dom Boży i bramę niebios, prawdziwą szkołę religijnego nauczania i wychowania.

Podajcie dłonie kapłanom, którzy prace religijne prowadzić będą nie tylko w świątyniach, ale z waszą pomocą w waszych rodzinach. Niech domowe wychowanie i nauczanie religijne ściśle łączy się z pracą katechizacyjną w świątyniach. Czuwajcie, by dzieci wasze wypełniły obowiązek uczęszczania na katechizację kościelną. To jest wielki obowiązek, który na Was ciąży.

Kończę słowami, które dzisiaj Kościół Św. zwraca do Matki Najświętszej. Ongiś wdzięczny naród izraelski skierował je do zwycięskiej Judyt, gdy wyswobodziła go od najeźdźców, którzy gnębili jej kraj i oblegli miasto ojczyste. Ona zwyciężyła i starła głowę największego nieprzyjaciela swej ojczyzny.

Dzisiaj Wam, Kobiety katolickie, za wzorem Matki Najświętszej i mężnej Judyt wypadnie w Ojczyźnie naszej zetrzeć głowę węża ! Dlatego też zwracam do Was te słowa, jakbyście już zwyciężyły. Słuchajcie, jak naród izraelski wielbił swą wielką córę: „Ubłogosławił cię Pan w mocy swojej, iż przez cię w niwecz obrócił nieprzyjaciół naszych. Błogosławionaś ty, córko, od Pana Boga wysokiego nad wszystkie niewiasty ziemi. Błogosławiony Pan, który stworzył niebo i ziemię, który cię skierował na uderzenie w głowę hetmana nieprzyjaciół naszych, bo tak dziś imię twe uwielbił, iż nie odejdzie chwała twoja z ust ludzi, którzy będą pamiętać na moc Pańską wiecznie, iżeś dla nich nie przepuściła duszy twej dla ucisku ludu twego, aleś zabieżała upadkowi przed oczyma Boga naszego. Tyś sława Jeruzalem, tyś wesele Izraela, tyś cześć ludu naszego”. Amen.

 

Stefan Kardynał Wyszyński

w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 1959 rok