header

Dzisiaj jest : 28 kwietnia 2024

Parafia Zbawiciela Świata

w Ostrołęce

Dzisiaj Czcimy

2011-03-05T23:09:00+01:00 zbawiciel.ostroleka.pl

44 Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu

„Komunia z Bogiem źródłem i owocem trzeźwości” to hasło rozpoczynającego się w ostatnią niedzielę karnawału 44 Tygodnia Modlitw o Trzeźwość Narodu. Potrwa on do 12 marca.

Całkowitą abstynencję zachowywałem zawsze. Od I Komunii Świętej zobowiązałem się przestrzegać ją przez cale życie. Po prostu nie piję w ogóle alkoholu. Moja abstynencja, wraz z dojrzewaniem, formacją osobową i kapłańską była wzbogacana o co¬raz silniejsze podstawy światopoglądowe. Jako młody człowiek widziałem, jak wiele tragedii wynika z nadużywania alkoholu. To były obserwacje pojedynczych osób, ale również całych grup społecznych. Szczególnie wyraźnie pamiętam łata posługi w Domu Dziecka w Łomży, gdzie trafiały dzieci skrzywdzone przez alkoholizm rodziców, dzieci brutalnie okradzione z miłości, troski i poczucia bezpieczeństwa. Były to obserwacje niezwykle bolesne, ale jednocześnie mobilizujące właśnie do podjęcia kroków takich jak abstynencja. Dzisiaj abstynencja jest dla mnie stanem całkowicie naturalnym, czymś całkowicie oczywistym. Nie chodzi mi w tym momencie o wywyższanie samego siebie, czy pokazywanie nadzwyczajnej cnoty, ale uświadomienie wielu osobom, iż abstynencja nie jest czymś nieosiągalnym. Każdy może dawać to świadectwo bez utraty czegokolwiek z piękna i radości życia.

Ks. Bp Tadeusz Bronakowski



Decyzja podpisania Krucjaty Wyzwolenia Człowieka dojrzewała we mnie przez lata, choć jej założenia były całkowicie zgodne z moimi przekonaniami. Już jako dziecko obiecałam sobie, że nie będę pić alkoholu w przyszłości, ale kiedy dorosłam, sądziłam, że umiarkowane rzadkie picie alkoholu nie jest złem.

Kiedy po raz pierwszy trafiłam na pielgrzymkę w Intencji Trzeźwości Narodu z Ostrołęki do Niepokalanowa zdecydowanie przyjęłam wszystkie zasady KWC, ale o podpisaniu deklaracji nie było mowy. Czułam, że ktoś chce ograniczyć moją wolność, a przecież ja jestem na tyle odpowiedzialna za siebie, że mogę odmówić całkowicie spożywania alkoholu bez podpisywania zobowiązań. Swoją abstynencję ofiarowałam wtedy za ojca mojej koleżanki, a także chciałam sprawdzić, czy taka ofiara przynosi wymierne efekty. W trakcie tego roku ojciec koleżanki po przebyciu trudnej choroby przestał pić, ale rodzina paradoksalnie nie była z tego zadowolona i po jakimś czasie wrócił do alkoholu. Zabrakło grupy wsparcia i terapii dla całej rodziny.

Na następnej pielgrzymce postanowiłam postąpić tak samo - nie podpisywać deklaracji, ale wypełniać zobowiązania. Wieczorem w czasie Mszy św. schowałam się na samym końcu kościoła, żeby przeczekać czas przyrzeczeń i wtedy przyszła młoda dziewczyna, zakłopotana prosiła o pomoc w wypełnieniu deklaracji, chcąc abstynencją uratować swego tatę. Kiedy zauważyła, że ja nie mam deklaracji, zaczęła niszczyć swoją, wtedy szybko schwyciłam ją za ramiona i poszłam do grupy składającej przyrzeczenie. Złożyłam więc ustną deklarację, ale nie podpisałam krucjaty.

Przełomowy był miniony rok. Na trasie pielgrzymki do Niepokalanowa wrócił problem „zamachu na moją wolność" przez podpisywanie jakichkolwiek zobowiązań. Tym razem powierzyłam sprawę Panu Bogu, prosząc, by mną pokierował. Wtedy podszedł ksiądz prosząc o złożenie świadectwa w czasie Mszy św. w Kampinosie, gdzie odbywa się oficjalne przystąpienie do KWC. Był to dla mnie ewidentny znak, że wolą Bożą jest podpisanie krucjaty, a trudności płynące z pogwałcenia swojej woli potraktowałam jako dodatkową ofiarę za męża mojej koleżanki nadużywającego alkoholu, za którego przyjęłam roczną abstynencję.

Zofia Piotrowska
GŁOS KATOLICKI