„Wierność Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i jego Pasterzom”
Z nauczania Prymasa Wyszyńskiego
„Wierność Bogu, najmilsze Dzieci, oznacza przede wszystkim wierność Ojcu. Choć my wiemy, że to Pan, że to Władca, że to Król, że to Mocarz, że to Wszechpotęga, ale my pyłki Boże, rozproszone w tym życiu z Jego władczej i życiodajnej dłoni, my się czujemy w obliczu tej Potęgi, której nie jesteśmy w stanie ani ogarnąć nawet, my się czujemy tak, jak niemowlę u piersi matczynej, na jej kolanach. Jak ten drobiazg bezradny, tak i my na łonie Ojca naszego.
Może w tych twardych czasach, w tych czasach, gdy przemawiają do nas językiem artylerii i bomb wszelkiego rodzaju, może światu dzisiaj bardziej potrzeba tego języka dziecięcego, może bardziej potrzeba tego uczucia i odczucia, że jest na niebie Ojciec, aniżeli każdego innego. Zapewne, musimy być w całej prawdzie; Bóg jest Panem, Bóg jest Władcą, ale światu współczesnemu, temu światu sterroryzowanemu, temu światu sponiewieranemu, tej ludzkości przemienionej na pył i błoto przez tyle potęg i mocarstw wojennych, temu światu trzeba uwierzyć w Ojcostwo Boga.
Przyrzekamy dochować wierności Krzyżowi i Ewangelii. A więc Krzyżowi — tak, najmilsze Dzieci — Krzyżowi! Ale Krzyż jest przecież tragedią? Nie! Krzyż jest nadzieją. Krzyż jest zwycięstwem miłości, ofiary i wyrzeczenia się dla innych. Krzyż jest oddaniem siebie, by uratować brata. Krzyż jest otwarciem serca, aby z nim chodzić po tej ziemi w duchu oddania się braciom. Krzyż jest odkupieniem. Krzyż jest wyzwoleniem. Krzyż jest światłością, promieniem.
Gdy mamy dochować wierności Krzyżowi w tej ziemi krzyżów, w tej ziemi, która od tysiąca lat raduje się krzyżem, to pamiętajmy o tym, że jednak ostatecznie wszystko w życiu naszym sprowadza się do krzyża. Nie można wypełnić obowiązków na tej ziemi bez krzyża, bez cierpienia.
Nie masz najmilsze Dzieci, radości bez krzyża na tej ziemi, bez męki, bez trudu, bez cierpienia. Wszędzie, gdzie na drodze krzyża staje przykazanie Boże, wszędzie może być męka. Ciężko jest być wiernym Bożym przykazaniom, ale wierność jest nagradzana bardzo rychło wielką radością. Zachowane przykazanie krzyż zmienia w radość, a pogwałcone przykazanie mnoży krzyże, mnoży mękę.
Chcielibyśmy być wierni Chrystusowi i przejść przez życie łatwo? Chcielibyśmy, drodzy Małżonkowie, łatwizny w rodzinie, chcielibyśmy wszelkich radości ze współżycia rodzinnego bez cierpienia, które wyzwala i uszlachetnia nas?
Chcielibyśmy, najmilsi Bracia Kapłani, doznać radości i szacunku ludu, a nie radzi byśmy się dla niego utrudzić, umęczyć, nacierpieć, jak nasz Nauczyciel i Mistrz na drodze Kalwarii?
Gdy z kolei przyrzekamy wierność Ewangelii, to przyrzekamy wierność obyczajowi, nauce, prawdzie, którą Kościół święty z Ewangelii bierze i nam głosi. Nie tylko o to idzie, jak gorąco tego pragniemy, by w każdym domu, na każdym stole spoczęło Pismo Święte, zwłaszcza Nowy Testament, o co, Bracia Kapłani, będziemy w tym roku zabiegali. Ale też i o to idzie, by między Prawdą ewangeliczną a życiem naszym codziennym nie było rozbieżności.
Jeszcze jedno ślubowaliśmy — wierność Kościołowi i jego pasterzom. Że Wam nie trzeba tego przypominać, to dowód, że stoicie murem przy biskupach i kapłanach w Polsce. To prawda! Jesteśmy Wam, Najmilsi, wdzięczni za to, że Wy macie pełne zaufanie do Kościoła. Ale bądźcie konsekwentni do końca. Ufajcie nie tylko biskupom i kapłanom, ale i nauce ich. Pamiętajcie o tym, co powiedział Chrystus o nas: Kto was słucha, Mnie słucha, kto wami gardzi, Mną gardzi, a kto Mną gardzi, gardzi tym, który Mnie posłał, Ojcem (por. Łk 10,16).
Wy nas słuchacie, że się tak wyrażę, niekiedy, a potrzeba byście nas słuchali zawsze, ilekroć Wam głosimy naukę Krzyża i Ewangelii, byście nie wybierali prawd wygodnych sobie i jedne przyjmowali, inne odrzucali. Nie może być odmieniona ani jedna litera z Zakonu, aż by była wykonana (por. Mt 5,18). Dopiero za tę cenę jest szczęście i pomyślność Narodu.”
Stefan Kardynał Wyszyński
(Jasna Góra, 26 VIII 1957 r., w: Dzieła zebrane, t. III, Warszawa 1999, s. 389-398.)