header

Dzisiaj jest : 28 kwietnia 2024

Parafia Zbawiciela Świata

w Ostrołęce

Dzisiaj Czcimy

2009-09-30T16:42:00+02:00 zbawiciel.ostroleka.pl

Witraże Patronów Polski

Św. Andrzej Bobola (1591-1657)


Uczeń szkoły jezuickiej w Braniewie do Towarzystwa Jezusowego wstąpił 31 lipca 1611, a w jedenaście lat później otrzymał święcenia kapłańskie. Po ukończeniu formacji zakonnej rozpoczął pracę duszpasterską w Nieświeżu, gdzie dzielił czas między zajęcia administracyjne oraz posługę wiernym na ambonie i w konfesjonale. Oprócz zajęć w macierzystym kościele podejmował wyprawy misyjne głosząc słowo Boże w okolicy. Od początku zyskał sławę kaznodziei i dlatego chciano go mieć w stolicy, aby tamtejszej elicie zapewnić dobrego mówcę. Pomimo zabiegów jezuitów warszawskich został skierowany do Wilna i pracował tam w kościele św. Kazimierza. Powierzono mu Sodalicję Mariańską mieszczan, ambonę, konfesjonał, administrację kościoła oraz popularne wykłady z zakresu Pisma Świętego i dogmatyki. Już wtedy okazał zadatki heroizmu. Gdy w czerwcu 1625 r. nawiedziła Wilno epidemia i kto mógł ratował się ucieczką z miasta, on z kilku innymi, nie zważając na niebezpieczeństwo zarażenia się, pośpieszył do posługi chorym. Następstwem samarytańskiej pomocy była wtedy śmierć sześciu jezuitów. Zebrano jednak niemały plon duchowy: wysłuchano 8000 spowiedzi, a przykładem bohaterskiego poświęcenia nawrócono 26 innowierców.

2 czerwca 1630 złożył Andrzej Bobola uroczystą profesję zakonną. Po niej odczuł na sobie jedną z cech jezuickiego charyzmatu: przenoszenie z miejsca na miejsce. Najpierw został posłany do Bobrujska, niewielkiego miasteczka zabudowanego drewnianymi domkami, zamieszkanego przede wszystkim przez prawosławnych. Nikły odsetek katolików rozproszonych w innowierczej społeczności pozbawiony był całkowicie opieki duszpasterskiej. Ignorancji religijnej towarzyszył zanik życia sakramentalnego oraz obniżenie poziomu moralności. W 1630 r. jezuici założyli tutaj placówkę. Spędził na niej trzy lata. Dzieło, którego dokonał w Bobrujsku, ocenił sprawiedliwie prowincjał Mikołaj Łęczycki w sprawozdaniu do Rzymu. Podkreślił poza tym u Boboli zdrowy rozsądek, dobre wykształcenie, łatwość obcowania z ludźmi oraz wywieranie dodatniego wpływu na otoczenie.

Z Bobrujska przeniesiono Andrzeja do Płocka, stamtąd do Warszawy, następnie znowu do Płocka, później kolejno do Łomży, Wilna, Pińska, trzeci raz do Wilna i wreszcie w 1652 r. - powtórnie do Pińska. W ostatnim okresie życia Andrzej Bobola pracował przede wszystkim jako misjonarz na Polesiu. Zadanie, jakie postawili mu przełożeni, nie było łatwe. Żyjący w nadzwyczaj prymitywnych warunkach lud nie zawsze potrafił odróżnić przyjaciela od wroga i prawdę od fałszu, łatwo było nim manipulować, nawet pchać do zbrodni. Mieszkający w nędznych, najczęściej kurnych chatach - pod jednym dachem z żywym inwentarzem - wieśniacy, dla których każdy kaprys przyrody oznaczał głód, nastawiali ucha na ponętne szepty ludzi kierujących się wyłącznie własną ambicją, gotowych zdobyć złudny cel kosztem mas.

Mimo wspomnianych trudności mieli jezuici na tamtych terenach znaczne sukcesy duszpasterskie. Do największych osiągnięć Boboli należało przyjęcie na łono Kościoła katolickiego wiosek: Bałandycze i Udrożyn. Owocność pracy ewangelizacyjnej drażniła ludzi wrogo nastawionych do religii katolickiej oraz do kojarzonej z katolicyzmem polskości. Z braku argumentów rozumowych sięgali po argument siły. Andrzej Bobola stał się kolejną ofiarą szatańskiej apologii światopoglądu rysującego się u samych fundamentów.

Misja dana apostołom w dniu Wniebowstąpienia: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, zobowiązuje wszystkich kapłanów do głoszenia słowa Boże do wszędzie, gdzie ludzie chcą ich słuchać. Nie ograniczają się do własnych placówek duszpasterskich, lecz wędrują w poszukiwaniu zagubionych umysłów aby wskazywać im drogę do prawdy. Stąd wycieczki misyjne Andrzeja Boboli i innych księży. W czasie jednej z takich wypraw, w środę 16 maja 1657, ojciec Andrzej dowiedział się o grożącym mu niebezpieczeństwie. Usiłował umknąć przed czyhającymi na jego życie. Wsiadł na pożyczony wóz i wraz z powożącym Janem Domanowskim jechał, co koń wyskoczy, chcąc znaleźć jakieś bezpieczne miejsce. Kozacy na swych koniach byli jednak szybsi. Dopadli uciekających w pobliżu folwarku Predyła, w którym uprzedzono ich o niebezpieczeństwie. Domanowskiemu udało się umknąć do lasu, dzięki czemu zachowało się dla historii świadectwo o okolicznościach schwytania Boboli.

Znienawidzonego Lacha obnażono najpierw i skatowano nahajkami, a potem dostał jeszcze kilka kułaków tak silnych, że posypały się zęby. Po tej uwerturze skrępowano mu ręce powrozem i przywiązano do pary koni, które popędzono w kierunku Janowa. W czasie czterokilometrowego biegu pomiędzy końmi dostał jeszcze mnóstwo razów batogami, cięcie szablą w lewe ramię oraz kilka ukłuć lancą, po której pozostały głębokie rany. W Janowie zbiegł się tłum ciekawych niecodziennego widowiska. Aby uchronić się od nadmiaru świadków wprowadzono Andrzeja do szopy służącej za rzeźnię. Z gałązek dębowych upleciono wieniec i wciśnięto mu na głowę, następnie rzucono na stół i ogniem przypalano ciało, wbijano drzazgi za paznokcie, zdzierano skórę z rąk, piersi, palców i głowy, odcięto palec wskazujący od lewej dłoni i końce dwóch innych palców, wydłubano prawe oko, świeże rany posypano plewami, odcięto nos i wargi, wyrwano język, wreszcie za nogi powieszono u powały. Po dwóch godzinach żywego jeszcze zdjęto ze sznura. Dwukrotne cięcie szablą w szyje zakończyło męczarnię Boboli.

Ciało ks. Andrzeja stało się przedmiotem kultu religijnego. Okoliczna ludność tłumnie przychodziła pod okienko krypty kościoła jezuitów w Pińsku, gdzie został pochowany, aby oddać hołd męczennikowi. Do trumny zamordowanego kapłana garnęli się nie tylko katolicy. Po rozbiorach przychodzili również prawosławni widząc w nim orędownika u Boga. Sponiewierany naród szukał wsparcia, Ludzie, którzy w latach apostołowania Boboli spluwali z pogardą na widok łacińskiego księdza, teraz instynktownie garnęli się do jego grobu. W obawie przed sprofanowaniem zwłok, w styczniu 1808 r. Przewieziono je do Połocka, gdzie wydawały się bardziej bezpieczne pod opieką jezuitów działających tam jeszcze pomimo kasaty zakonu.

Mimo rozwijającego się kultu wyniesienie na ołtarze szło opornie. Zabiegi polskich biskupów oraz starania jezuitów sprawiły jedynie, że Benedykt XIV, 9 lutego 1755, wpisał Bobolę na listę męczenników za wiarę.
Po odzyskaniu niepodległości episkopat polski rozpoczął staranie o kanonizację Andrzeja Boboli. Zabiegi zostały uwieńczone pomyślnym skutkiem w uroczystość Zmartwychwstania 1938 r.

św. Stanisław Biskup i męczennik


Biskup Stanisław urodził się około roku 1030 w Szczepanowie. Nauki pobierał w krajowych szkołach katedralnych, przebywał jednak przez jakiś czas również za granicą – we Francji. Otrzymał on dość w wcześnie godność kanonika krakowskiego, prawdopodobnie dzięki wykształceniu, jak również dzięki pochodzeniu i wynikającym stąd przywilejom.

W roku 1072 wyniesiony został na stolicę biskupią krakowską. Jako pasterz był bardzo gorliwy - niezwykle dbało o stan powierzonej sobie diecezji. Jako biskup w pełni wykorzystywał swoje przywileje i prawa do opieki nad ludźmi nazbyt dręczonych i karanymi przez króla. W tym właśnie czasie wdał się w konflikt z Bolesławem Szczodrym zwracając mu uwagę co do jego postępowania i niemoralnego życia. Opinia, którą wydał Stanisław musiała być wówczas w ocenie wydarzeń podzielona nie wydano więc jednolitego sądu. Jakkolwiek by miało być z tymi zawikłanymi i dotąd nie wyjaśnionymi sprawami, konflikt doprowadził do potwornego zaognienia, a w późniejszych skutkach do krwawej tragedii. Nastąpiła ona 11 kwietnia lub 8 maja 1079 roku. Wahania tejże daty pochodzą od sprzecznych, a jednak obu wiarygodnych podań.

Biskup Stanisław który wówczas celebrował u św. Michała na Skałce, padł u ołtarza zabity przez siepaczy królewskich albo też – jak podaje późniejszy przekaz – przez samego Bolesława Szczodrego. Wiadomo jakie wyniknęły z tego konsekwencje - król musiał uchodzić z kraju natomiast pamięć biskupa przemieniła się w cześć, która bardzo szybko wzrastała.
W roku 1088 dokonano translacji ciała biskupa Stanisława - męczennika do katedry na Wawelu. Były to może już zaczątki wczesnego kultu, którego największy wzrost przypadł na drugą połowę XII wieku.

W wieku następnym rozpoczęły się intensywne starania o kanonizację Stanisława. Starania te jednak zbyt łatwo nie postępowały. Ponieważ w tych czasach Rzym był już bardzo wymagający, toteż zażądał dodatkowych badań, które przedłużyły całą procedurę o długie lata. Wreszcie 17 września 1253 roku Innocenty IV kanonizował Stanisława w bazylice św. Franciszka w Asyżu`. Cześć Stanisława odtąd bez przeszkód szerzyła się i odgrywała nie małą rolę w kształceniu polskiej świadomości narodowej. Podtrzymują ją przez cały czas liczne żywoty świętego. Wśród nich osobne i szczególne miejsce zajął utwór literacki Jana Długosza, który przez wiele lat był podstawowym źródłem do biografii Stanisława /sekwencje, hymny i epigramy/. W niedługim czasie po kanonizacji zaczęto budować wiele kościołów pod jego wezwaniem. Kościoły te ozdabiano obrazami, freskami i witrażami przedstawiającymi sceny z życia Stanisława męczennika.

Troskliwe badanie przeprowadzone przez Kurię Rzymską przed kanonizacją świętego znalazły w ostatnich czasach swe wzmocnienie w badaniach relikwii Stanisława zawierają one: czaszkę mężczyzny , naznaczoną uderzeniem od tępego narzędzia co było przypuszczalną przyczyna zgonu świętego.